Znaleźć kogoś kto ma wolny dzień w środku tygodnia i jest chętny na wyjazd w skały jest bardzo trudno. Dlatego też wszyscy którym w ostatnim czasie proponowałem wyjazd w czwartek do Bahratalu przecząco kręcili głowami. Niezrażony odmowami wykorzystałem jedyną osobę która prawie na wszystkie moje pomysły jest chętna -moją dziewczynę Asię. Wspólnie wiec ruszyliśmy na podbój Niemiec a dokładnie skał w najlepszym rejonie balderowym w Niemczech do Bahratalu. Według prognoz pogody od kilku dni utrzymywały się tam wysokie dodatnie temperaury, nastawiony więc byłem na doskonałe tarcie i jakość skał. Faktycznie skały nasłonecznione były suchutkie jednak newralgiczne punkty, pod przewieszeniami sprawiały niespodzianki w postaci mokrych chwytów.

Plan miałem przygotowany już w domu- podomykać buldery które wcześniej próbowałem. Na pierwszy ogień poszedł VdB 7a+Fb, który był akuratdobrze nasłoneczniony wiec wszystko pięknie trzymało. Dwie szybkie próby i już mogłem powiedzieć ze jestem po rozgrzewce. Kolejnym na liście był Medizinman 7b Fb. Bulder ten próbowałem z przerwami od ponad roku cały czas bez skutku. Wczorajszego dnia (być może z powodu obecności płci pięknej ;)odało się go zrobić w drugiej próbie, więc już o 13.30 miałem za sobą dwa mega fajne baldy. Podeszliśmy jeszcze do rejonu Fuck gdzie zrobiłem jeszcze jedno bezimienne 7a+ Fb. bulder ten był mocno wilgotny więc mocno się na kombinowałem żeby wogóle podnieść dupe z ziemi, ale w końcu się udało.

Dodatkowo w sesji krajoznawczej odnalazłem bulder w poszukiwaniu któego wyruszały całe wypraw- Meschia, niestety tego dnia był już poza zasięgiem. Wyjazd zdecydowanie należy do udanych, mam nadzieje że uda się pojechać jeszcze w któryś ze świątecznych dni może bardziej liczną grupą, bo przy samotnym napieraniu można się szybko zniszczyć. Chętnie wrzucę na stronkę zdjęcia oraz krótki film ze skałek, najpierw musze jednak naprawić aparat